- Krzychu! Stary, gdzie jesteś?!- wydzierałem się na cały dom, przeszukując każdy zakamarek.
Nagle zauważyłem smukłą, bladą postać w kącie sypialni rodziców Szymona. Od razu poznałem, że to mój przyjaciel. Szybko do niego podbiegłem. Był prawie nieprzytomny.
- Stary, obudź się!- krzyknąłem mu prosto w twarz, potrząsając jego ramionami.
- Kurwa... –cicho wyjęczał.- Spada, kurwa spada mi...
- Zajebiście! Ile razy mam ci powtarzać, żebyś nie brał bez mojej obecności, a najlepiej w ogóle?!- zaczynałem tracić z nim kontakt.
Sprawdziłem puls, był slaby, ale stabilny. Uklęknąłem przed nim i zacząłem szukać po kieszeniach bardzo ważnej rzeczy.
- Co się dzieje?- spytała Lucy, stojąc w drzwiach ze zdziwioną miną. Zapewne zaskoczyła ja moja poza. O tak, nachylony chłopak nad swoim kumplem. Musiało to wyglądać dwuznacznie.
- Nie, nic.. Proszę wyjdź- odpowiedziałem jej drżącym głosem.
- Nie wyjdę! Co się mu stało?
- Nic. Lucy, nic!- dziewczyna jednak nie odeszła i podeszła do nas bliżej. Wiedziałem, że z nią nie ma co się kłócić, bo ona i tak nie ustąpi, więc znowu zacząłem obmacywać Krzyska.
- Co mu jest? Czego szukasz?- nie odpowiedziałem. Bylem zbyt zajęty ratowaniem przyjaciela. Po chwili natrafiłem na podłużną rzecz w kieszeni jego marynarki. Wyciągnąłem szybko urządzenie do podawania insuliny, po czym podciągnąłem mu bluzkę. Sprawnym ruchem dałem kumplowi zastrzyk w podbrzusze.
Już po chwili odetchnąłem z ulga i spojrzałem na Krzyśka. Nadal był blady, balem się, że zrobiłem coś nie tak.
- Stary, jak się czujesz?- spytałem go, klepiąc po ramieniu.
- Lepiej... Dzięki- wydukał cicho, uśmiechając się. Po chwili otworzył oczy i zauważył chyba stającą za mną Lucy, bo wytrzeszczył oczy i próbował stanca, jednak nic z tego nie wyszło i osunął się na podłogę.- C-co ona tutaj robi? Kuba, ona to wszystko widziała? Ona wie? J-ja... Tylko ty wiesz... Co jeśli ona wszystkim powie? Kuba?- pytał zdezorientowany chłopak. Widziałem jak powoli w jego oczach zbierają się łzy.
- Ona nikomu nic nie powie. Zobaczysz, nikt się nie dowie- zacząłem go pocieszać.
- Jestem Lucy- przedstawiła się dziewczyna.- Słuchaj, nikomu nie powiem, że masz cuk...
- Nie wypowiadaj tego słowa!- Krzysiek przerwał jej głośnym krzykiem. Spojrzałem na blondynę. Widać było, że ją przestraszył.
- Ja przepraszam... Nie chciałam. Na prawdę... –zaczęła się tłumaczyć.
- On ci nie ma tego za źle. Po prostu zbyt gwałtownie zareagował, prawda?- ostatnie zdanie skierowałem bardziej do przyjaciela niż do niej.
- Tak...- odpowiedział niechętnie Krzysiek.- Ale masz obiecać, ze nikomu nie powiesz, jasne?
- Obiecuje.
- No dobra... A teraz pomóżcie mi wstać!
Gwałtownie nachyliliśmy się nad Krzyśkiem, chwytając go pod ręce. Już po chwili, dał radę w miarę normalnie chodzić. Uzgodniliśmy, że jeżeli reszta będzie się tego czepiać, odpowiemy, że po prostu za dużo wypił.
Nagle do pokoju wpadł uśmiechnięty od ucha do ucha Michał. Chyba już nie pamiętał mojej gwałtownej reakcji, podczas naszej ostatniej rozmowy.
- Lucy, znalazłaś Age?- spytał chłopak.
- Tak. Powinna zaraz zejść z piętra z Szymonem- odpowiedziała dziewczyna. W tym samym momencie rozległy się dźwięki przyjaźnie skrzypiących schodów. O wilku mowa! Była to siostra Michała, z –najwyraźniej- nowym chłopakiem. Szli uśmiechnięci trzymając się za ręce.
- Ej! Co wy tam robicie?- krzyknął nagle gospodarz, zauważając nas w sypialni jego rodziców.
- Nic. Krzysiek po prostu przesadził z alkoholem i zasnął tutaj na podłodze. Nie martw się, nic nie zniszczył ani nie obrzygał- zapewniłem zaczerwienionego już gospodarza.
- No dobra... Ale żeby mi to było ostatni raz!
- Spoko stary- powiedział Krzysiek wychodząc z pokoju. Zaraz za nim ruszyłem ja z Lucy, a następnie Michał.
- Gdzie Grzesiek?- spytałem po chwili.
- Wyszedł jakąś godzinę temu. Nie mówił dlaczego- odpowiedziała Aga.
- Jeszcze ktoś oprócz nas jest?- zadałem kolejny pytanie.
- Raczej nie. Chyba, że leżą w którejś z sypialni- zaśmiał się Szymon.
- To my się chyba będziemy już zbierać, prawda Lucy?- zapytała ją Aga.
- No, w sumie, to już późno- odpowiedziała blondyna.
- A o bracie to już się nie pamięta?!- wtrącił się Michał robiąc minę naburmuszonego dziecka.
- Zgadłeś braciszku. Ty się nie liczysz- odpowiedziała śmiejąc się Agnieszka, po czym poczochrała brata po włosach.
- To my też będziemy się już zwijać- odpowiedziałem przy okazji za Krzyśka.
Już po chwili wszyscy staliśmy w drzwiach i żegnaliśmy się z Szymonem.
- Dzięki stary za zajebistą imprezę!- podziękował Michał przybijając mu piątkę.
- Spoko. Polecam się na przyszłość- odpowiedział z uśmiechem na twarzy.
Po tych słowach wyszliśmy wszyscy z domu, tylko Aga zawróciła się jeszcze do Szymona i obdarowała go pocałunkiem. Na ten widok Michał pokręcił głową. Nie mógł się pogodzić, że jego młodsza siostra dorasta. Cóż... będzie musiał się do tego przyzwyczaić.
Szliśmy powoli ulicami osiedla. Mijaliśmy domy, które oświetlały przydrożne latarnie. Nie było całkowicie cicho, gdyż, co chwila dało się słyszeć odgłosy świerszczy. Piękna noc. Rozmawialiśmy głownie o studiach i to na jaki kierunek kto chce iść. Lucy zastanawia się nad wyjazdem do Stanów, aby studiować amerykanistykę i psychologie.
Na początku odprowadziliśmy trzy dziewczynki. Tak wiem, przecież dwie, bo był z nimi Michał, nie martwcie się, wiem co mowie. Po prostu często wołamy go Zośka z powodu jego dziewczęcej urody długich włosów. Pomysł na to wziął się w drugiej klasie gimnazjum przy omawianiu „Kamieni na Szaniec”.
- No to do zobaczenia- pożegnała się z nami Aga.
- Pa chłopaki- powiedział Michał, po czym przybił z nami piętkę.
Lucy powiedziała tylko ciche cześć, lecz na tyle głośne, że prawie nieprzytomny Krzysiek je usłyszał i powiedział:
- Pamiętaj...
- Pamiętam i obiecuję, że dotrzymam słowa- powiedziała dziewczyna.
- Mam nadzieje.- uśmiechną się do niej blado.
Po tych słowach, cala trójka ruszyła ku drzwiom domu Michała. Chwilę po tym, jak znaleźli się w środku, wybiegła do nas Lucy.
- Zapomniałam ci coś oddać- powiedziała zdejmując z siebie moją ramoneskę.
- A, spoko. Dzięki.
- To ja dziękuje- odpowiedziała ciepło Lucy- Cześć chłopaki!- rzuciła i pobiegła w stronę domu. W drzwiach czekała na nią Aga.